Starostwo prawem stoi !!!


Jeśli chcesz nas wesprzeć w dalszym działaniu  Postaw kawę dla Stowarzyszenie RIO – buycoffee.to lub udostępnij post


 

Tragifarsa w starostwie. Starosta Mirosław Gębski skargi nie przyjął, nagranie zaginęło?

 

Tak działa starostwo i Rada powiatu kieleckiego. Starosta Mirosław Gębski nie chce przyjąć skargi do protokołu, jego koleżanka kandydatka do Sejmu z list PiS nie pokazuje radnym dowodów i powstaje uchwała niezgodna z prawdą. Na koniec starosta jest sędzią we własnej sprawie, a wszystko zaczęło się od Wydziału Komunikacji.

 Nasze stowarzyszenie od dłuższego czasu, po sygnałach od mieszkańców powiatu kieleckiego, którzy narzekali m.in. na problemy z rejestracją pojazdów, interesowało się działalnością Wydziału Komunikacji i Transportu Starostwa Powiatowego w Kielcach. Dokładnie problemami z otrzymaniem numerka do załatwienia sprawy, możliwością załatwienia tylko jednej sprawy podczas umówionej wizyty itd.

Czarę goryczy przelała sytuacja kiedy to jeden z członków naszego stowarzyszenia chciał załatwić sprawę w wydziale komunikacji i nie mógł znaleźć nikogo z kierownictwa. Wreszcie trafił na jednego z urzędników, informując, że potrzebuje pomocy, usłyszał wtedy, że pomocy może szukać w szpitalu specjalistycznym .

I się zaczęło !

Bezpośrednio o tym zdarzeniu został poinformowany Starosta Gębski, który akurat przechodził korytarzem. Jednak co dziwne mimo powzięcia wiedzy o zdarzeniu które miało miejsce kilka minut wcześniej Starosta nie podjął działania, opuścił w pośpiechu urząd twierdząc, że jest umówiony. W tej sytuacji złożona została skarga na wspomnianego urzędnika, którą Starosta uznał za bezzasadną. Okazało się, że relacja urzędników okazała się odmienna niż relacja skarżącego.

W tej sprawie korespondowaliśmy m.in. z  Eweliną Kaczmarzyk, dyrektorką wydziału organizacji i zarządzania kryzysowego urzędu. Prosiliśmy o kodeks etyki, regulamin, wnosiliśmy o udostępnienie nagrania wideo ze zgłoszenia sprawy staroście jeszcze na korytarzu wydziału oraz wgląd do akt postępowania skargowego celem ustalenia jaka była odpowiedź urzędnika na postawione w skardze zarzuty.  Starosta oczywiście nie udostępnił nagrania wideo z zajścia, tłumacząc się, że jest to materiał wewnętrzny wytwarzany na potrzeby bezpieczeństwa, nie udostępnił również pełnych akt. postępowania skargowego.

Ponieważ odpowiedzi sygnowane podpisem dyrektor Eweliny Kaczmarzyk w naszej ocenie nie stanowiły realizacji naszych zapytań, postanowiliśmy złożyć skargę na dyrektorkę do starosty Mirosława Gębskiego. To co się wydarzyło później, śmiało można nazwać tragifarsą.

Starosta nie zna przepisów, czy nie umie pisać?

Pod koniec czerwca prezes naszego stowarzyszenia, Piotr Kapuściński, udał się na dyżur pełniony przez starostę Mirosława Gębskiego poza godzinami pracy urzędu. To nic nie zwykłego – takie dyżury wymuszają przepisy i są obligatoryjne.

Ponieważ z doświadczenia wiemy, że urzędnicy często wypierają się swoich słów, spotkanie rejestrowała kamera. Prezes naszego stowarzyszenia tłumaczył, że ponieważ odpowiedzi starostwa nie stanowią w naszej ocenie właściwej realizacji żądań o informację publiczną, to chce porozmawiać i taki wniosek sporządzić wspólnie ze starostą. Liczyliśmy, że Mirosław Gębski wreszcie zrozumie naszą intencję – chęć poprawy działalności podległego mu urzędu. Ale włodarz powtarzał jedynie „złóżcie wniosek”. W takiej sytuacji prezes naszego stowarzyszenia przypomniał, że zgodnie z przepisami starosta ma obowiązek przyjęcia skargi do protokołu. Innymi słowy –  to starosta powinien spisać ustną skargę. Taką możliwość przewiduje m.in. Kodeks Postępowania Administracyjnego.

 

Wtedy to doszło do następującej rozmowy, którą udokumentowało nagranie:

Piotr Kapuściński: Chciałbym złożyć skargę na panią dyrektor:

Mirosław Gębski: Wolno panu

Czy możemy to zrobić?

Niech pan napisze, przyjmę taką skargę

Ale ja chciałbym skorzystać z przysługującego mi prawa. Jak powiedziałem, do protokołu

Nie. Niech pan napisze na piśmie, przyjmę od pana

Czyli do protokołu nie mogę złożyć?

Nie

Rozumiem, że pan w żaden sposób nie odniesie się do tego co dzisiaj powiedziałem?

Jak pan złoży pismo, to się odniesiemy. Ale na piśmie, w przysługującym panu terminie

 

Żeby było śmieszniej, kilka tygodni wcześniej starosta w korespondencji z naszym stowarzyszeniem zapewniał, że podczas jego dyżurów „istnieje możliwość, na wniosek mieszkańca, spisywania protokołu na okoliczność złożenia skargi”.

Przewodnicząca Sałata:  dowodów nie pokazała

W naszej ocenie doszło do naruszenia przepisów przez starostę Mirosława Gębskiego, dlatego w lipcu 2023r. złożyliśmy skargę.

Skargę razem z nagraniem wideo  wysłaliśmy do wojewody świętokrzyskiego. A ten zgodnie z procedurą, przesłał ją do przewodniczącego rady powiatu Jacka Kuzi, który również zgodnie z procedurą, wysłał ją do Komisja Skarg, Wniosków i Petycji, której przewodniczy Agata Sałata , obecnie kandydatka Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu.

Wystąpiliśmy do przewodniczącej komisji, oraz do biura obsługi rady z prośbą o poinformowanie nas o terminie komisji, żeby wziąć w niej udział.

Tu ważne wyjaśnienie:  Kodeks Postępowania Administracyjnego jasno mówi, że organ ma miesiąc na rozpatrzenie skargi. W skomplikowanych przypadkach termin może zostać wydłużony ale to tym fakcie musi poinformować stronę wyznaczając nowy termin.

Czas płynął, nikt się do nas nie odzywał, na stronie internetowej starostwa pojawiały się terminy posiedzeń niemal wszystkich  komisji rady powiatu, z wyjątkiem Komisja Skarg, Wniosków i Petycji. Gdy miały już niemal dwa miesiące, skontaktowaliśmy się z przewodniczącą, Agatą Sałatą, żeby się dowiedzieć, kiedy będzie rozpatrywana nasza skarga.

I tu seria zaskoczeń

Agata Sałata odpowiedziała, że ta komisja odbyła się akurat kilka dni przed naszym telefonem. Na dodatek w trybie on line, chociaż z naszej wiedzy, żaden przepisy obecnie na to nie pozwala.

Jak się okazało powodem trybu online komisji miał być kod antyterrorystyczny kod CHARLIE, a informacji o terminie nie było gdyż rozpatrywano inne skargi i nie chciano, żeby ktoś inny dowiedział się o ich treści.

Okazało się też, że członkowie komisji nie zapoznali się z dołączonym na pen drive  materiałem wideo ze spotkania ze starostą. Pani przewodnicząca ze zdziwieniem pytała o jaki pen drive chodzi?  Zadzwoniliśmy do wojewody z pytaniem czy na pewno przekazał  pen drive radzie powiatu. Urzędnicy wojewody, zapewnili, że tak.

W kolejnej rozmowie okazało się, że jednak pendrive był ale plik był tak duży aby go otworzyć (14Mb). Ostatecznie podczas komisji radni nie zapoznali się z dowodem w sprawie.

Informacją, że był jakiś materiał wideo, był też zaskoczony Józef Szczepańczyk, członek komisji i radny opozycji. Po prostu nie wiedział o nim, bo przewodnicząca Sałata go nie poinformowała o istnieniu nagrania.

Nie wiemy dlaczego Agata Sałata tak postąpiła w tej sprawie. Może myślała już o miejscu na liście PiS do sejmu? Na pewno sprawa będzie miała swoją kontynuację.

Co innego w nagraniu, co innego w uzasadnieniu

Trudno się dziwić, że w takiej sytuacji Komisja Skarg, Wniosków i Petycji uznała skargę za bezzasadną. Ale zaskakujące jest uzasadnienie tej decyzji, które znalazło się też w uchwale rady powiatu.

Uzasadniono bowiem, że starosta pełnił dyżur po godzinach pracy starostwa to nie było pracownika do realizacji „czynności technicznych, jakimi niewątpliwie jest sporządzenie stosownego protokołu”.

W uzasadnieniu stwierdzono też, że „Skarżący został o tym fakcie poinformowany przez Starostę, który nie odmówił przyjęcia skargi, a jedynie dokonania czynności technicznej, jaką jest sporządzenie protokołu”.

Że było inaczej, widać w cytowanym wyżej fragmencie nagrania, którego członkowie komisji skarg, a potem radni już nie zobaczyli.

Żeby było śmieszniej, w uzasadnieniu uchwały, odpowiedzialność za całą sytuację próbuje się z rzucić na prezesa naszego stowarzyszenia, który „żądał, aby Starosta  osobiście napisał skargę, pomimo iż wielokrotnie był informowany aby wcześniej uszczegółowić tematykę spotkania w celu odpowiedniego przygotowania się organizacyjnego organu, w tym zapewnienia pracownika odpowiedzialnego za dokonanie czynności technicznych”.

Radny szydzi…

Tak uzasadniona uchwała trafiła na sesję rady powiatu  27 września. Czyli już po dwumiesięcznym terminie wyznaczonym przez KPA. Przebieg tych obrad warto obejrzeć.

Radny Józef Szczepańczyk zaznaczył, że nie widział nagrania przygotowanego przez prezesa naszego stowarzyszenia, A potem wręcz szydził z odpowiedzi udzielonej na skargę przez starostwo. Cytował dokument: „Przygotowanie protokołu z wniesienia skargi lub wniosku sformułowanych ustnie stanowi czynność techniczną, ale trudno wymagać, żeby wykonywał ją starosta, albo wicestarosta”. – W tym momencie mogą  nie tylko ręce, ale i spodnie opaść. To co, starosta i wicestarosta  pisać nie potrafią, nie umieją  przyjąć skargi do protokołu? Na miły Bóg  – drwił radny opozycji.

I dalej cytował: „Starosta nie odmówił przyjęcia skargi, a jedynie  czynności technicznej, jaką jest sporządzenie protokołu”. – To gdzie ta skarga jest? Chętnie bym zobaczył, to jest kuriozum. Który urzędnik wam to napisał ? – dopytywał Szczepańczyk.

Potem całkiem poważnie zaproponował, żeby skargę przyjąć za zasadną i zacytował konkretne zapisy rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z 8 stycznia 2002 roku ws. Organizacji przyjmowani i rozpatrywania skarg i wniosków, które naruszył starosta Mirosław Gębski.

… obywatel rozlicza, a starosta siedzi cicho

Głos, w drodze wyjątku, zabrał też prezes naszego stowarzyszenia Piotr Kapuściński, który opisał  m.in. rozmowę ze starostą,  oraz, że wojewoda wcześniej już stwierdził, że nie ma obowiązku umawiania się na obowiązkowy dyżur. – Jeżeli ustawodawca  podaje, że takie dyżury są obligatoryjne, to nie my mamy się umawiać ze starostą. My mamy już umowę z państwem, z konstytucją i KPA – mówił prezes naszego stowarzyszenia.

Co znamienne, chociaż opowiadał o spotkaniu ze starostą, że członkowie komisji skarg nie zobaczyli dołączonego dowodu, zorganizowano posiedzenie online i nie podano jego daty, to obecni na sali Mirosław Gębski i Agata Sałata głosu nie zabrali.

– Nie wyobrażam sobie sytuacji, że jakikolwiek organ kolegialny  będzie głosował nad sprawa nie zapoznając się z przebiegiem danej sytuacji. Zostaliście wybrani w powszechnych wyborach do reprezentowania obywateli, do bronienia naszych praw obywatelskich – tłumaczył radnym Piotr Kapuściński.

Wskórał niewiele. Uchwała uznająca skargę na Mirosława Gębskiego za bezzasadną przeszła jednym głosem – o czym dalej.

Już po głosowaniu Zbigniew Zagdański z PSL i Robert Kaszuba z Polski 2050 apelowali, żeby wszyscy radni otrzymywali treść skarg, a nie tylko członkowie komisji.

Problemy nie tylko z pisaniem. Z liczeniem też

Dobrą puentą całej sytuacji jest przebieg głosowania. Podczas obrad. Na transmisji wideo z sesji widoczny jest wynik 11 głosów za, przy 10 przeciwko i trzech wstrzymujących się oraz czterech nie oddanych.

Tymczasem w opublikowanym protokole jest jeszcze większy bałagan. Zapisano bowiem „ZA (12), PRZECIW (10), WSTRZYMUJĘ SIĘ (3), BRAK GŁOSU (3), NIEOBECNY (1)”

Ale w liście imiennej „za” jest wymienione tylko jedenaście nazwisk, a „przeciw” też jedenaście!  A to by oznaczało, że uchwała nie przeszła i powinna być  głosowana też uchwała uznająca skargę za zasadną.

Nasze stowarzyszenie poprosi wojewodę o wyjaśnienie tych wątpliwości.

Mirosław Gębski – sędzia we własnej sprawie

Co istotne za uznaniem skargi za bezzasadną głosuje m.in. Mirosław Gębski. Czyli jest sędzią we własnej sprawie. Robi tak, chociaż w naszej ocenie przepisy zabraniają głosować w sprawie dotyczącej jego interesu prawnego i powinien zostać wyłączony z procedowania.

 

Na pewno będziemy w sprawie tej uchwały i całej procedury interweniować w organach nadzoru oraz podejmować inne kroki przewidziane przepisami prawa.


Odpowiedź Starosty w sprawie przyjmowania skarg do protokołu z marca 2023r.


Jeśli chcesz nas wesprzeć w dalszym działaniu zaproś nas na kawę Postaw kawę dla Stowarzyszenie RIO – buycoffee.to lub udostępnij post